"Fantasia alla polacca" Marii Kuncewiczowej, której pierwsze wydanie ukazało się w 1979 roku, jest esejem o Stanisławie Przybyszewskim, jednym z najwybitniejszych polskich modernistów. Autorka zajmuje się wcześniejszym okresem życia i twórczości pisarza, w jego dzieciństwie doszukuje się źródeł późniejszych "demonów" autora. Pod koniec książki Kuncewiczowa w swoim pełnym poważnej refleksji, choć zatytułowanym "Fantazja" eseju usiłuje zrozumieć, dlaczego filozofia i twórczość Przybyszewskiego tak szybko się zestarzały, nikogo nie tylko nie wzruszają, ale i często śmieszą. Czyżby masowość zbrodni przeżywana w czasie ostatniej wojny, kominy Oświęcimia i Majdanka przekreśliły wartość normalnej ludzkiej udręki?"Co może teraz dać upadłemu aniołowi pisarz i czytelnik książek? Producent fikcji i konsument fikcji? Chroniczny samobójca i śmiertelnie nudny pożeracz zwierząt? Tylko zrozumienie". I o to zrozumienie dla Przybyszewskiego apeluje Kuncewiczowa w swoim utworze.
Żaden pisarz polski nie zdobył tylu naraz laurów, wyrazów i dowodów uznania, szacunku, uwielbienia. Nawet powściągliwi zwykle pozytywiści pisali o nim z entuzjazmem. Dzieła jego "znajdują się w tej chwili pod wszelkimi długościami i szerokościami geograficznymi od Paryża do Władywostoku, od New Yorku do San Francisco, od Sztokholmu do Kapstadu, od Irkucka do Melburnu" - pisał Bolesław Prus.
W oparciu o plan autobiografii Korczaka pozostawiony w Pamiętniku Joanna Olczak-Ronikier odtwarza historię życia Doktora, wplatając ją w opowieść o losach i wyborach polskich Żydów. Poznajemy bohatera jako chłopca szukającego swojej drogi, młodego lekarza o społecznych zainteresowaniach, pedagoga głoszącego nowatorskie teorie, pisarza, wieloletniego kierownika Domu Sierot dla dzieci żydowskich, współpracownika Naszego Domu - internatu dla dzieci polskich. Dowiadujemy się, że w młodości pisywał egzaltowane poematy, odrzucane przez wszystkie redakcje. Że założył pierwsze na świecie pismo dla dzieci, redagowane przez dzieci. Że choć zdeklarowany pacyfista, brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej i w I wojnie światowej. Że choć wydawał się racjonalistą i sceptykiem, był człowiekiem głęboko religijnym, a równocześnie interesował się teozofią i należał do loży masońskiej. Nie popierał żadnej partii politycznej. Nie opowiadał się po stronie żadnej ideologii. Przez całe życie towarzyszyła mu wiara, że można być równocześnie Żydem i Polakiem. Tuż przed śmiercią zanotował: "Nikomu nie życzę źle. Nie umiem. Nie wiem jak się to robi"."Autorką pierwszej powojennej książki o Doktorze była moja matka - Hanna Mortkowicz-Olczakowa. Książka do tej pory funkcjonuje jako jedno z najważniejszych źródeł wiedzy o jego życiu. Napisana niedługo po kataklizmie ma ów podniosły ton epitafiów, w których brakuje uczłowieczających, przyziemnych konkretów. Nigdy nie zapytałam: Przecież tak dobrze go znałaś. Opowiedz, jaki był naprawdę. Musiał mieć jakieś słabości, przywary, śmiesznostki, cechy szczególne, dzięki którym mógłby dzisiaj stać się bardziej ludzki.Ale kto znał go naprawdę? Skryty, odludek, nieskłonny do bliższych przyjaźni, nigdy nikomu nie zawracał głowy własnymi sprawami. Los sprawił, że najwięcej osobistych zwierzeń i informacji o swojej rodzinie zostawił w dzienniku, który prowadził w ostatnich miesiącach życia, w getcie. Przeczuwał zbliżającą się śmierć i wiedział, że nie pozostało mu wiele czasu." (ze wstępu)
Maria Konopnicka kojarzy się przede wszystkim z Rotą, patriotyczną pieśnią niemalże o randze hymnu narodowego, która pomagała naszemu Polakom zachować tożsamość narodową w ciężkich czasach rozbiorów, wojen i okupacji. Obecnie poetka ceniona jest bardzo przez koła konserwatywno-narodowe. Sławiąc dokonania Konopnickiej, zapomina się o tym, iż była przede wszystkim kobietą, uwikłaną w wyjątkowo skomplikowaną sytuację życiową. Jawi się jako kobieta wyzwolona, niestroniąca od wolnych związków ze znacznie młodszymi mężczyznami, a w czasach, w jakich przyszło jej żyć środowiska katolickie uznawały jej twórczość za bardzo szkodliwą i wymierzoną nie tylko w Kościół, ale w chrześcijaństwo i polskość. Niniejsza publikacja nie zajmuje się autorką Naszej szkapy jako pisarką, czy poetką, ale przedstawia ją jako kobietę uwikłaną w skomplikowane związki emocjonalne oraz borykającą się z problemami życia codziennego.
UWAGI:
Bibliogr. s. 245-[246].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wojciech Młynarski był bardzo wymagającym rozmówcą. Nade wszystko cenił sobie, jak sam zawsze powtarzał, inteligentną wymianę myśli. I puentę! W rozmowach z dziennikarzami i z córką Agatą (w podwójnej roli), zebranych z ostatnich lat, opowiada o miejscach i ludziach, których mijał w życiu. I znowu, jak w jego piosenkach, które są cały czas z nami, będzie o wierze, nadziei i. optymizmie. Młynarski sam o sobie, początkach pisania, rodzinie i grze o wszystko. Z właściwą sobie klasą, dystansem i błyskiem. Szczerze, bo intymnie, mądrze, bo z bagażem doświadczeń.
UWAGI:
Nazwy 3 pozostałych autorów w copyright na stronie redakcyjnej. Bibliografia strony 313-315.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni